Nowe życie. Plan dnia z noworodkiem na rękach

Narodziny, kilka dni w szpitalu, czasem dwa, czasem trochę więcej. Wykorzystaj ten czas na oswojenie się z myślą, że przy tobie jest mały człowiek, za którego jesteś w 100 procentach odpowiedzialna. I który przez najbliższe lata, a na pewno miesiące, zdominuje twoje życie jak nic innego na świecie.

Chyba każda mama jeszcze przed narodzinami zastanawia się, jak to w praktyce wygląda. Wraca do domu, z mężem (partnerem) i dzieckiem na ręku… I co? Jeśli mąż (partner) jest z tych bardzo czułych i empatycznych, mieszkanie lśni, na stole stoją kwiaty, łóżeczko dla dziecka pachnie wyprasowaną pościelą. Jeśli empatii jest troszkę mniej, pewnie nie ma kwiatów, a mieszkanie jest po prostu solidnie posprzątane. No dobrze, dziecko po nakarmieniu, przewinięciu, odłożone do łóżeczka spokojnie zasypia (to dobra strona noworodków, śpią naprawdę długo), a mama ma czas na prysznic, przebranie się w domowe ciuchy i zaplanowanie następnych dni. Dni ważnych dla mamy i dla dziecka, bo od ustalenia dość sztywnego planu dnia zależy, kto będzie w domu „prezesem”. Rodzice, czy niespełna czterokilogramowy maluch.

Dziecku do szczęścia potrzebna jest rutyna. Musi wiedzieć (czyli czuć), kiedy jest pora karmienia, odłożenia do łóżeczka, spania, kiedy wyjdzie na spacer (gdy już rozpoczną się codzienne spacery), a kiedy przychodzi pora na kąpiel. Nie ma jednej sztywnej recepty, co o której godzinie trzeba robić. Jeśli rodzice są „sowami” i późno kładą się spać, swobodnie mogą urządzać wieczorną kąpiel ok. 22 czy nawet 23 godziny – ważne, by była to stała pora, ze stałym rytuałem. Jeśli zaś uważają, że po 20 miejsce dziecka do 10. Roku życia jest zdecydowanie w łóżku, kąpiel muszą planować odpowiednio wcześniej (około 19.00). Ten drugi wariant jest mi zdecydowanie bliższy. Miło jest mieć wieczór dla siebie, po całym dniu koncentracji na dziecku. Ale ma to swoją cenę. Dzieci, które wcześnie są usypiane na noc, dość często stają się „skowronkami”, i poranne pobudki ok. godziny 6.00 (a nawet, o zgrozo, wcześniej) nie należą do rzadkości. Oczywiście, zdarzają się i takie maluchy, które zasypiają o 19.30, raz lub dwa razy dają się nakarmić na „śpiocha”, i grzecznie śpią do 8.00 albo nawet dłużej. To prawdziwe skarby!

Ważne! W pierwszych tygodniach życia dziecka mama powinna skoncentrować się tylko na nim, i na sobie. Sprzątanie, gotowanie (w miarę możliwości) warto oddać „w dobre ręce” – męża, własnej mamy, teściowej. Powrót do formy po ciąży nie jest prosty, karmienie – wyczerpuje, podobnie jak nocne pobudki. Połóg ma swoje prawa – i powinien być czasem zebrania sił przed kolejnymi kilkoma tygodniami, w których kobieta zostaje z dzieckiem „sam na sam”, bo tata wraca do pracy na full-time, a babcie ograniczają swoją aktywność do częstszych lub rzadszych wizyt. Warto drzemać, gdy dziecko śpi, lub wykorzystywać ten czas na coś, co lubimy robić – czytać, słuchać muzyki, oglądać komedie. Mama powinna być zrelaksowana, dziecko to czuje i również się nie denerwuje.

Muszę przyznać, że udało mi się ułożyć taki plan dnia, który obowiązywał przez wiele miesięcy. Małe dzieci naprawdę kochają rutynę, która daje im poczucie bezpieczeństwa. Może ona wyglądać tak:

7.00 – pobudka, przewijanie, poranna toaleta dziecka, szklanka wody dla mamy

7.15 – karmienie

7.45 – dziecko odłożone do łóżeczka, toaleta mamy, śniadanie. W pierwszych tygodniach synek zasypiał ok. 8.00, później był to czas „zabaw” – słuchania karuzelki, gadania do siebie

10.00 – karmienie, przewijanie

10.45 – drzemka przedspacerowa, czas wolny dla mamy

13.00 – karmienie przed spacerem, przewijanie, przygotowanie do spaceru, spacer

16.00 – powrót ze spaceru, przewijanie, karmienie. Jeśli synek spał na spacerze (bardzo często się to zdarzało), odłożony do łóżeczka leżał dość grzecznie, ok. 17.00 zasypiał na godzinę, półtorej, w tym czasie mogłam zjeść obiad, ogarnąć odrobinę dom.

18.00 – pobudka, przewinięcie (i czas na „wietrzenie pupy”), zabawa z mamą/tatą przed kąpielą

19.00 – kąpiel, toaleta, karmienie na noc, zasypianie w łóżeczku

23.00 – nocne karmienie I (przewijanie)

4.00 – nocne karmienie II (przewijanie). Po dwóch miesiącach synek z tego karmienia zrezygnował.

Pamiętaj, że to tylko przykład! Każda mama, każda rodzina może mieć własny plan. Ważne tylko, żeby był. No i żeby go przestrzegać.


Anna Kozłowska

Kreator strony - przetestuj